Gdzieś we mnie wciąż jest mała dziewczynka dzięki, której wciąż czytam książki dla dzieci i młodzieży. Po tego typu literaturę sięgam najczęściej na tak zwany rozruch lub kiedy potrzebuję lekkiej, przyjemnej i niewymagającej lektury.
"Marzycielki" Jessie Burton ściągnęły mnie do siebie obietnicą pokrzepiającej historii o sile kobiet oraz mocy siostrzanej miłości, która została ubrana w baśniową otoczkę.
~*~

"Marzycielki" to historia, która osadzona na dobrze znanym nam motywach świetnie pokazuje siłę kobiet i ich zdolność do działania w trudnych sytuacjach. Z pozoru nieco naiwna i banalna, ale pod całą otoczką znajdziemy opowieść, która wzbudza w nas wiarę we własne siły oraz nadzieję na to, że z każdego wydarzenia płynie jakaś nauka, a niemalże w każdej sytuacji można znaleźć jakieś wyjście.
Tą książeczkę czytałam z przyjemnością i mam nadzieję, że w tym roku uda mi się przeczytać przynajmniej jeszcze "Miniaturzystkę" tej autorki.
Tą książeczkę czytałam z przyjemnością i mam nadzieję, że w tym roku uda mi się przeczytać przynajmniej jeszcze "Miniaturzystkę" tej autorki.
Nie podoba mi się fabuła tej książki :(
OdpowiedzUsuń